Wyśnione 1

Krótki opis - streszczenie
Daleka przyszłość. Ludzie przestali się starzeć. Świat został wystrzelony w kosmos rozkoszy. Nie liczą się uczucia, a odczucia ciała. Zaproszenia na tą zamkniętą imprezę mają tylko wybrani. Jedną z nich jest Dreama - zupełnie oderwana od rzeczywistości. Ostatnia romantyczka na świecie.
 Zabawa trwa, ale to ty decydujesz, kiedy opuścisz tą popijawę.





Rok 2044,
jestem Lynx i opowiem wam jej historię...

Było lato, palmy kołysały się pod wpływem okazjonalnego wiatru, a morze niespokojnie uderzało w brzeg bladej plaży -  Dreama - bo tak miała na imię ów dziewczyna, każdą wolną chwilę spędzała właśnie tutaj – na plaży. Uwielbiała przesiadywać na ciepłym piasku, przesypywać ten piach przez palce i podziwiać zachód słońca. Cała Dreama... tylko by marzyła. Chyba była ostatnią osobą na ziemi, która miała duszę romantyczki.
Ludzie żyli tu i teraz. Nie zastawiali się co będzie. Brali pełnymi garściami, to co im życie dawało. Dreama była inna. Różniła się od nich. Jej myśli sięgały dalej niż wzrok.
 Była posiadaczką bystrych brązowych oczu i jasnych włosów. Była drobną, skromną dziewczyną, która zwracała na siebie uwagę mężczyzn. Jednak żaden zainteresowany nie miał prawa do niej doskoczyć, zabrać ją do domu i poślubić - nic z tych rzeczy, ponieważ na jej nadgarstkach zwisały kajdany – wysadzane brylantami bransolety. Oznaczało to, że jest już czyjąś własnością. Nie byle kogo, a JEGO. Wszyscy nazywali go Tute albo wołali go tytułem Lorda.
Był najbogatszym człowiekiem na świecie. Wynalazł lek, po którym ludzie przestali się starzeć.  To odkrycie przyniosło mu fortunę. Posiadał własną wyspę Na Końcu Świata – tak właśnie ludzie z czasem zaczęli nazywać to specyficzne miejsce. Wyspa Koniec Świata – prywatny mały kraj, azyl dla bogaczy przeciągał codziennie setki pięknych kobiet oraz spragnionych przygód facetów. Kwitło życie nocne. Dniami leniwi podróżni wylewali się na leżaki i dmuchane łóżka, żeby naładować sobie baterię przed kolejną dawką ekstremalnej przyjemności. Tutaj nie znali słów „z umiarem”. Wszystko działo się na maksa.
Gospodarz posiadał na ów wyspie coś na wzór haremu. Liczył on kilkadziesiąt dziewczyn – w tym Dreame i ja. Liczba cały czas się zmieniała – jedne zostawały oddalone, inne „zakute w kajdany”. Nie rozmawiałam z tymi dziewczynami, tak szybko znikały.
Dreama opowiadała mi pewnego wieczoru:
-Lynx, kochana przyjaciółko... miałam sen.
-Jaki sen? – Nie pamiętałam kiedy dobrze spałam, oddalając się gdzieś daleko od tego skażonego miejsca.
-Taki piękny sen. – mówiła dalej, przyciszyła głos. - Ktoś mnie pokochał. Tak na prawdę. Myślę, że to proroczy sen, a ty?
-Nie wiem. A jaki on będzie?
-Będzie idealny. Taki ze snu... ja też go pokocham. 
Ja w przeciwieństwie do cudownej Dreame nie miałam marzeń, a gdybym nawet miała, to bym w nie nie wierzyła.
Kolejny dzień zaczął się tak samo jak zawsze: szybkie śniadanie, a później funmax czyli narkotyki, alkohol, sex i wszystkie możliwe używki i wszystko od czego można się uzależnić.
Świat w tym miejscu taki już był: zepsuty. Tutaj częstowali cię środkami przeczyszczającymi, żebyś mógł wszystkiego spróbować, podczas, gdy w innych częściach świata – rodzina dzieliła się jedną kromką chleba.
Zepsuli go tacy ludzie jak Lord, dlatego nie ufałyśmy z Dreame nikomu prócz sobie. Byłyśmy jak siostry... chociaż nie posiadałyśmy więzów krwi.  Ona była z Europy Północnej, a ja z Azji Środkowej.
Była ode mnie młodsza o jakieś dwa lata i jeszcze nigdy nie poszła na całość. Nie czuła potrzeby, żeby się z kimś przespać. Tylko ja o tym wiedziałam. Nawet Lord nie wiedział – a bezgraniczna szczerość była jednym z warunków zostania jego dziewczyną.  

Gdy zapadł wieczór, Tute wciągnął dziesięć dziewczyn do kręgu tańca i wśród nich znalazła się Dreama. Reszta dziewczyn oglądała tańce z boku – w tym moja skromna osoba. Tym razem impreza przeniosła się na plaże. Była ciepła noc. Płomienie od zapalonych maczug tańczyły na wietrze w rytm muzyki. Ciała dziewczyn zaczęły wyginać się jak ów płomienie. Dreame czuła się nieswojo - wyczytałam, to z jej przestraszonej twarzy. Zaczęły indywidualnie zabawiać gospodarza. Każda starała się go uwieść swoimi kocimi ruchami. Każdy wiedział, że wybierze jedną z nich na wieczór. Do siebie. Do swojego wielkiego apartamentu, umieszczonego na klifie.
Tute był dojrzałym mężczyzną o niebieskich - czasem granatowych oczach – barwa tęczówki zależała od jego nastroju. Chodziły plotki, że wszczepił sobie w oczy specjalne implanty wywołujące właśnie taki efekt.
Każda kobieta go pragnęła. Faceci patrzyli na niego z szacunkiem i woleli nie wchodzić mu w drogę. Bali się go. Ja też się go bałam. Dreama trzęsła się jak palmy na wietrze, gdy obok niej przechodził. Był katem. Wszyscy tak o nim mówili, kiedy muzyka ucichła i goście rozproszyli się do swoich wypasionych sypialni.
Ja i Dreame nigdy jeszcze nie byłyśmy u Tute. W końcu było nas kilkadziesiąt... panny z całego świata zgromadzone w jednym miejscu. Nawet nie odczuwałam ochoty, żeby tam pójść.
Dreame w życiu o tym nie myślała. Ona nigdy nie myślała o ważnych sprawach. Tylko marzyła i to dawało jej energię na przyszłe dni. Nie miałam takiej wiary jak ona. Wciąż wierzyła w dobroć tego świata – ja nie.
Zaczęły się kusi-tańce. Wszystkie dziewczyny tańczyły taniec brzucha, bo ten rodzaj tańca najbardziej działał na Lorda, jednak Dreama nie potrafiła wykonywać tych obrotów biodrami i poruszać mięśniami brzucha, dlatego zdecydowała się na potrząsanie pupą. Nie miała pojęcia, że wyćwiczone lędźwie przyniosą jej „wygraną”. Niespodziewanie Tute opuścił swoją kanapę. Z gracją baletnicy zszedł z biało kredowych schodów na piasek i obdarzył ją długim spojrzeniem. Jego wzrok poprzebijał jej niewinne serce.
Parę sekund później nastąpił przełomowy moment.
-Zapraszam cię do siebie wieczorem. - rzekł.
Dreame była skołowana. Dygnęła i uśmiechnęła się jakby dowiedziała się, że dostanie cukierka. Ukradkiem wytarłam ze swojego policzka łzę.  
Odziała się w swoją najlepszą sukienkę – nie wiedzieć czemu, w końcu zaraz i tak miała z niej wyskoczyć. Zrobiła to pod wpływem instynktu.  
Na miejscu otworzył jej drzwi w rozpiętej srebrnej koszuli – jego wyćwiczone mięśnie brzucha robiły wrażenie,  i krótkich szortach. Po wejściu rozłożył się wygodnie na okrągłym łóżku, które zajmowało cały pokój i zaproponował jej drinka.
-Dziękuję.  – Uprzejmie podziękowała kelnerce za przyniesiony trunek, a wtem mężczyzna leniwie ześlizgnął się z łóżka i zaczął ją okrążać. Przyglądał się jej jak dziełowi sztuki.
-Jesteś naprawdę oryginalnej urody. Dlaczego nie mieliśmy okazji poznać się wcześniej? – Na te słowa dziewczyna tak się zawstydziła, że kieliszek wyślizgnął się jej z ręki. Trzask szkła sprawił, że podskoczyła i tym bardziej zagłębiła się w swoim zażenowaniu.
Tute nie wyglądał na rozgniewanego. Był rozbawiony jej nieśmiałością.
-Ojej. – rzekł. – Nie przejmuj się. Ktoś to posprząta. – dodał po chwili i pozbył się swojej koszuli, eksponując swoje wymodelowane plecy. Dreama instynktownie zaczęła iść jego tropem. Gdy rozebrała swoją fantazyjną-bajkową sukienkę i została w samej bieliźnie, wtedy dopiero złapała oddech, żeby się odezwać.
-Będziesz delikatny? To będzie mój pierwszy  ra... – Przerwał jej
-Jestem zaskoczony, nie powiem. Jesteś dziewicą... to chyba nie spotykane w tych czasach, nie sądzisz?  - Twarz Tute diametralnie się zmieniła. Był równocześnie zaskoczony i podekscytowany.
Wzruszyła ramionami i rozebrała się do naga. Za kilka sekund było już po wszystkim.
Po opuszczeniu jego apartamentu Dreame czuła się jakby ktoś zabrał jej marzenia i sny. Wiatr uderzył ją w twarz, po której ciekły łzy. Wróciła nad ranem i wszystko mi opowiedziała. Obdarzyłam ją jednym z najczulszych objęć. Wylała łzy na moje ramię. Wtedy myślałam, że każdy przez taki okres przechodził i teraz będzie tylko lepiej – zapomni o marzeniach i zacznie naśladować resztę, ale Dreama miała inne plany.
-Trzymaj.  – Podałam jej kubek z herbatą, a wtedy dojrzałam w jej oczach ten blask tlącej się nadziei.
-Coś się wydarzy. Czuję to.  – uśmiechnęła się, a na jej policzkach widniały smugi po nocnym płaczu.
I się wydarzyło.
Tute znów zaprosił ją na wieczór.
-Słuchaj, Dreame... Dziwnie się czuję. Odczuwam jakby to powiedzieć… wyrzuty sumienia? Tak to się chyba nazywało. Nie wiem dlaczego zjawiły się tak nagle. Tak dawno ich tutaj nie było... Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, które miałem dotychczas. Cholera. Wariuję przez ciebie. Jesteś  taka, że nawet narkotyki nie pozwalają mi o tobie zapomnieć. Cały ten funmax przestał mnie… zadowalać. Wolałbym ten czas spędzić inaczej. Z tobą. Obserwowałem cię. Lubisz przesiadywać na plaży i wpatrywać się w horyzont. Proszę naucz mnie tego. Zgadzasz się?
-Zgadzam się.
Uwierzycie, a może nie, ale Lord się zmienił. Od tego jednego spotkania coś w nim pękło. Taśma izolacyjna puściła i wpuścił do swojego życia prawdziwą przyjemność z życia. A to za sprawą Dreame. Właśnie mija rocznica od ich zaręczyn – wręczył jej pierścień z ciężkim kamieniem przy wszystkich gościach. Stałam tam i biłam im brawo.

Warto jednak marzyć do końca, nawet, gdy myślimy, że gorzej być nie może. Przez Dreame znów zaczęłam marzyć. 


Dreame

Sorry za to opowiadanie, ale takie mam dziwne sny i musiałam go normalnie spisać. Ogólnie rzecz biorąc prowadzę zeszyt "snów", ale szczerze mówiąc wolę pisać na klawiaturze niż długopisem (nie lubię swojego pisma :P). Dlatego jeszcze raz sorry za to dziwne-chore-zryte opowiadanko. :3 // B

4 komentarze:

  1. Bierz mniej tego co bierzesz przed snem i będzie zdecydowanie okej! ;)

    A opowiadanie (zresztą jak każde) świetne! Po prostu wielbię styl w jakim piszesz *.* Jak opisujesz to czuję się jakbym tam była :) Coś niesamowitego! Taka moja mała odskocznia :)

    Pozdrawiam i czekam na dalsze jedno-partowe opowiadania :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah chyba zmienię paste do zębów xd
      dziękuję :) kolejne "interesujące" sny także postaram się spisać.

      Usuń
  2. A ja uważam, że na to opowiadanie miałaś dobry pomysł, ale wykonanie było za pośpieszne i przez to wyszło coś takiego. Wyszła trochę parodia z pozytywnym zakończeniem, a po drodze do tego zakończenia było bardzo nierealnie. Nie miałabym nic do tego, by władca haremu się zmienił przez dziewicę, ale gdyby ta zmiana następowała stopniowo, a nie ot tak w jedną noc, przez rozdziewiczenie jednej z kilkudziesięciu dziewczyn jakie są w jego posiadaniu.
    Brakowało mi też opisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć.
      Niektóre te "wyśnione" zostały jednego dnia spisane i opublikowane, dlatego pojawiły się błędy, szybki zwrot akcji itp. Musiałabym kiedyś do tego wrócić i to poprawić, ale na razie jest to niemożliwe. Dziękuję za opinie! :)

      Usuń

Skomentuj :) To dużo dla mnie znaczy.

*

© grabarz from WS | XX.