Krótki opis - streszczenie |
Czy chcesz wejść w jej historię? W ich? Faktycznie trzeba by było napisać ich historie... Każdy z nich wniósł coś w jej życie, czegoś ją nauczył, kochać albo cholernie nienawidzić...
Każdy ma z nią osobną historię, ale można napisać, że jest to jedna historia, bo ona jest jedyną kobietą, nie licząc epizodów związanych z lafiryndami, które nie wiadomo kto zaprosił do tej historii.
Wszystko zaczyna się od facetów i wszystko się na nich kończy, jednak koniec to koniec, a nie "sfera przyjaźni". Może i zrobi dla ciebie wszystko, ale wiedz, że drugi raz amor go nie trafi, a wiadomo facet to świnia i każdą chwilę słabości wykorzysta...
Czy facet może dać prawdziwe szczęście? Niech odpowiedzią będą życiowe doświadczenia Candy.
Fragment.
Musiałam wziąć się w garść. Co z tego, że przypominałam
kupkę prochu, którą trzeba zbierać szufelką. Rozpadłam się na kawałki. Nie
widziałam innego wyjścia niż ucieczka.
Musiałam wyjechać jak najdalej, gdzie pieprz rośnie,
bo czułam, że mnie to przerasta. Nie potrafiłam już racjonalnie myśleć. Zgiełk
miasta mnie rozpraszał na jeszcze mniejsze cząsteczki.
Jednego dnia spakowałam wszystkie swoje
najpotrzebniejsze rzeczy, wymeldowałam się z hotelu i zostawiłam list ojcu,
gdzie mnie może znaleźć (nie wiem po jakiego grzyba, bo byłam pewna, że mnie
nie potrzebuje). W tym samym dniu dowiedziałam się również, że Patrick się
ożenił. Był to dla mnie szok, jednak w głębi duszy odczuwałam radość – choć
jednej osobie się powodzi w życiu miłosnym… Bez zastanowienie wybrałam jego
stary numer, nie byłam nawet pewna, czy nadal go używa.
-Słucham? – odebrał damski głos.
W pierwszej chwili chciałam rzucić słuchawkę na
widełki. Nie będę rozmawiać z jego żoną! Ale po kilkudziesięciu sekundach,
pomyślałam: dlaczego nie?
-Najlepsze życzenia na nowej drodze życia… Winszuję! –
Pożyczyłam i pogratulowałam jak automat, który lada moment się wyłączy i trzeba
będzie wrzucić kolejnego centa.
Słyszałam, że komunikuje się z kimś. Na pewno mówiła
swojemu mężowi, a mojemu ex, że nie wie kto dzwoni. Do jej narządu słuchu
doszedł podźwięk muzyki weselnej i wesołe rozmowy.
-Dziękujemy. A z kim mam przyjemność? – spytał ten sam
damski głos.
Wyobrażałam sobie jej wygląd. Czy jest podobna do
mnie? A może stanowi totalne przeciwieństwo? Czy ma jasne włosy, tak jak ja?
Czy jej figura choć trochę przypomina moją? Ich dłonie i usta pasują do siebie?
Tak, bo ona nie jest mną. Jakby było inaczej, wzięli by rozwód. Nie
odpowiedziałam, wsłuchiwałam się w jej oddech.
-Halo? Kto mówi? – usłyszałam niespodziewanie szybszy
oddech i męski dobrze znany mi głos, który szeptał mi kiedyś rano: dzień dobry,
cukierku.
Natychmiast zakończyłam połączenie. Co ja sobie
wyobrażałam?! To, że moje życie było do chrzanu nie oznaczało, że musiałam je
niszczyć komuś innemu. Lepiej będzie jak nie będzie wiedział, że to ja
dzwoniłam. – pomyślałam zatrzaskując za sobą drzwi.
W holu natknęłam się na upierdliwych dziennikarzy.
Zadawali pytania z szybkością karabinu maszynowego. Nie miałam ochoty z nimi
rozmawiać. Pytali mnie dosłownie o wszystko. Nawet o to, czy wiem, że Anthony
jest gejem, co było totalnym absurdem. Moje uszy puchły. Na szczęście szybko
przeszłam przez hol i pokonałam ścianę wścibskiej chmary. Prezentowałam się
nienagannie. Cytrynowy płaszczyk leżał idealnie na moim niedożywionym ciele. Moje
kościste kolana i chwiejny krok w niebotycznie wysokich szpilkach rzucały się w
oczy. Na szczęście obsługa hotelowa dała się we znaki i zaczęli wypraszać
natrętnych gości.
Po trzystu sekundach byłam już wieziona bezpiecznym
środkiem transportu w odległe miejsce. Nie zdradzę nazwy wsi, do której
zostałam wywieziona. Niech to zostanie moją tajemnicą. Tam, w końcu mogłam
odetchnąć pełną piersią i zastanowić się nad swoim życiem, którego kierownica
wypadła mi z rąk.
-Czego ty, właściwie chcesz, Candy? – zadawałam sobie
pytanie, spacerując wśród drzew, pól, sadów.
Całymi dniami byłam nieobecna. I w dosłownym znaczeniu
i nie. Nie można było mnie spotkać w domostwie państwa Catness. A mój stan
psychiczny pozostawiał wiele do życzenia. Zwolniłam swojego psychoterapeutę, pisałam
już o tym? Kanalia tylko żerował na moich pieniądzach, a nic mi nie pomagał.
Może dlatego, że był płci męskiej? Nie wiem, być może. Zatrudniłam gosposie,
która mi gotowała i sprzątała. Podobno była świetną kucharką, jednak nie miałam
apetytu i jedynie, co jadałam to suchy chleb. Prawie jak mewa, ale nie
potrafiłam wzbić się w powietrze i zniknąć pośród chmur tak jak one.
Ktoś zapukał, po czym zajrzał przez uchylone drzwi.
-Przepraszam… czy przygotować stół do obiadu w jadalni
czy na werandzie? – Molly moja pokojówka, wyglądała na swój
czterdziestokilkuletni wiek. Ziemista karnacja, duże brązowe oczy i czarne
włosy związane w warkocz. Dłonie miała zniszczone i spracowane. Biła od niej
dobra energia. Od razu ją polubiłam.
-Na werandzie. Nie będę jeść, ale nałóż sobie.
Dziękuję. – elokwentnie odpowiedziałam i odwróciłam się do okna, w które
patrzyłam zanim się pojawiła.
-Przepraszam, że się wtrącam, ale powinna pani coś
zjeść. Wygląda pani na nieszczęśliwą.
Bingo. Trafiła w sedno. Byłam jak kupa nieszczęścia.
Ale mogła mi tego nie przypominać. Znałam ten widok z luster. Byłam jej jednak
wdzięczna. Zwróciła na mnie uwagę, zainteresowała się moim kiepskim stanem.
Wzięłam ją za rękę i razem podążyłyśmy do kuchni, żeby przygotować coś do jedzenia.
Tego dnia zjadłam cały przygotowany posiłek. Ostatnim razem było to parę
miesięcy temu.
Zauważyłam u siebie znaczny spadek wagi, ale nie
zwróciłam na to większej uwagi. Kości wystawały mi spod skóry. Czasami
uderzałam się w nie rękami.
Przestała podobać mi się moja twarz, niegdyś
najpiękniejsza, niegdyś na wszystkich okładkach czasopism plotkarskich i
modowych. Coś we mnie pękło. Ile ta katorga miała jeszcze trwać?! Chciałam
wyjść ze swojej głowy i ogłosić całemu światu o swoich uczuciach.
Postanowiłam wprowadzić drastyczne zmiany.
Zaplanowałam sobie plan powrotu na szczyt.
Molly obcięła moje lśniące, złote loki. Zaczęłam
ćwiczyć śpiew. Zatrudniłam nauczycielkę, która przychodziła codziennie. Okazało
się, że mam świetny głos do śpiewania w chórze. Odkurzyłam również fortepian,
na którym planowałam zagrać, na uroczystości swoich dwudziestych piątych
urodzin.
Mijały tygodnie. Wracałam do stanu przed umarcia.
Śpiew wychodził mi coraz lepiej i klawisze przestały mi się mylić.
Pewnego dnia wracając ze spaceru, zauważyłam
nieznajomą postać na koniu, która sterczała przed moim domem. Był to
średniowysoki mężczyzna, o ciemnej karnacji i włosach czarnych jak ziemia.
Kowboj, pomyślałam machinalnie...
---------------------------------------
Cześć! Chciałam trochę odkurzyć tego bloga, dlatego przysyłam fragment rozdziału z opowiadania "Pamiętnik Jackie" (moze znacie je pod tytułem: Poznaj facetów jej życia") To tylko fragment, resztę rozdziałów można było kiedyś przeczytać na blogu http://poznaj-facetow-mojego-zycia.blogspot.com/ który usunęłam. Jeśli będzie trzeba dodam kolejne fragmenty.
Do zobaczenia!
Bunko ♥
Byłoby fajnie, jakbyś dodała poprzednie i kolejne fragmenty (nie mogę znaleźć tych poprzednich, więc podejrzewam, że ich nie zamieściłaś). Bardzo fajnie czytało mi się ten pamiętnik. Nawet nie zauważyłam, kiedy nastał koniec fragmentu i poczułam niedosyt. Z chęcią przeczytałabym dalszą część ;)
OdpowiedzUsuńNo i ciekawi mnie ten kowboj na koniu, bo zupełnie nie wiem kto to jest :D
Postaram się albo przywrócić na nowo bloga, albo dodam pozostałe części na jedno-party :). Dziękuję za komentarz ♥
UsuńOj, Bunko, Bunko!
OdpowiedzUsuńZachwalanie Cię i wynoszenie Cię ponad wszystkich blogowo-internetowych autorów z moich ust nie ma już po prostu sensu, bo a) wiesz już dokładnie wszystko co o Tobie sądzę (a w sumie może raczej marną cząstkę tego, co umiem zdefiniować słowami, z tym co dzieje się w mojej głowie, gdy czytam Twoje opowiadania) i b) obie pewnie nie mamy czasu - ja na pisanie tego, a Ty na czytanie :D
Niemniej bardzo bardzo bardzo tęsknię za moim wchodzeniem na Twoje blogi dzień w dzień po parę razy sprawdzając czy czegoś nie napisałaś, więc może zrób światu tę przysługę i zacznij coś nowego? :3 Obiecuję, że będę czytała!
Pozdrawiam cieplutko!
Seramo
Więc reasumując - fragment "Pamiętnika Jackie" - cudo ♥
UsuńDziękuję, jesteś moją motywacją ♥ Mam dużo pracy, zaczęłam pisać wiele opowiadań, z których nie mogę wyjść, dlatego wolałabym je najpierw skończyć, a potem ewentualnie je opoblikować :)
Usuń